środa, 15 lipca 2015

Rozdział 16 iii KONIEC?!

PP NATALII
-Janek... pojedziesz do szkoły po dzieciaki? Po drodze odbierz też Róże i Franka od babci ok?
-Ok to pa kochanie!
2 GODZINY PÓŹNIEJ
Czemu jeszce ich nie ma?! Zadzwonie do Janka.
-piip...piip..piip.
-Kurna nie odbiera muszę zadzwonić do Lilki.
-piiip...piiiip.
-Też nie odbiera? Wiem! Mama
-Halo?
-Mamo chociaż do ciebie się dodzwoniłam... Czy Jaś odebrał już odebrał dzieciaki?
-Tak. Pojechali już ok półtorej godziny temu... a czemu pytasz?
-Martwię się, bo jeszcze nie wrócili do domu i nie odbierają telefonu... Ok to ja się może dodzwonie pa
-PA
Stwierdziłam, że pewnie pojechali na zakupy, albo coś. Siadłam na kanapie i włączyłam telewizor.
-Wypadek na obrzeżach Warszawy. Białe BMW zderzyło się z tirem. W samochodzie jechała 4 dzieci z Ojcem. 2 z tych dzieci niestety nie przeżyła wypadku 3 osoby zostały przewiezione do szpitala. 1 osoba najprawdopodobniej ojciec dzieci leży w śpiączce. Kierowcy tira nic się nie stało. Do wypadku doszło poprzez wymuszenie pierwszeństwa. Duży samochód powinien przepuścić osobowy.-Do oczu napłynęły mi łzy. Szybko wyłączyłam telewizor, ubrałam buty i wsiadłam do samochodu. Nie mogę w to uwierzyć. Wszystko się zgadzało! JAK TO MOŻLIWE?! Jade do Szpitala.
15 MIN PÓŹNIEJ
-Dz.dzień d.d dobry. Ja jestem matką i żoną Jana Dąbrowskiego. Czy mógłby mi pan powiedzieć... Czy mój mąż i dzieci przeżyją?
- dzieci są w bardzo dobrym stanie. Już za kilka dni można je wypisać. Niestety... nie udało nam się uratować pani męża.
--------------------------
-NATALIA! WSTAWAJ!-usłyszałam czyjś głos.
-YHH CO?
-Przespałaś całą historię-powiedziała moja siostra.
-A..a..ale jak to?!
-To tak!
-Który dzisiaj jest?
-17 maj 2015?
-Co?!
-TO!
Nie wiedziałam o co chodzi. To wszystko było snem?! To niemożliwe. A może jednak?!
.................
Szłam właśnie do domu. Nadal nie wiem co się wydażyło. Ja naprawdę miałam sen?! TO BYŁ TYLKO GŁUPI SEN?!?!?!?! Postanowiłam iść do parku to wszstko przemyśleć... Niestety na mojej ławce ktoś siedział.
-ymm. Hej...-powiedziałam chłopakowi który ręce ma przy twarzy.
-Cześć-odpowiedział nie patrząc nawet na mnie. hmmm gdzieś już tego chłopaka widziałam. Poznaję jego tył głowy.
-O czym wyślisz?-spytałam
-Hmmm raczej nie chcesz wiedzieć...
-Zawsze chodzę na tą ławeczkę jeśli chce coś przemyśleć...
-Ja też...
-Więc co chciałeś przemyśleć?-Ten chłopak nawet na mnie nie spogląda, a i tak wiem, że już go gdzieś widziałam,... Słyszałam ten głos.
-Dzisiaj na lekcji zasnąłem. Miałem bardzo dziwny sen...
-Ja też zasnęłam na lekcji i miałam dziwny sen... O czym on był?
-O mojej przyszłości. Miałem dziewczynę 4 dzeci, jednak coś się wydarzyło... Moja "Żona pojechała po dzieci... Miała wypadek, 2 z nich zmarła. Ona też...I w tym momencie obudzili mnie...-BYŁAM W SZOKU!
-I nie wiesz co się stało z Różą i Oskarem?
-S.skąd t..O Boże! Natalia...
-JANEK...
KONIEC
---------------------------------------
TO JEST KONIEC TEGO FANFICTION. SORRY, ŻE TAK PÓŹNO, ALE MOJE LENISTWO...