środa, 10 czerwca 2015

Rozdział 11

PP NATALII
Rano obudził mnie Jaś... hmm kiedy ja zasnęłam? nie ważne... dzisiaj poniedziałek idę do szkoły. Do klas chodzę razem z Jankiem i Elizą.
-Hej kochanie.. jest poniedziałek... idziemy do szkoły.
-Już wstaję..
Wstałam ubrałam się na luzie... luźna bluzka i luźne dresy. Wyszłam z łazienki io poszłam do kuchni.
-No to co na śniadanie Janku?
-Gofry Natalio..- po jego słowach zaczeliśmy się śmiac. Dziwnie brzmi jak ktoś mówi do ciebie "NATALIO" albo "JANKU".. haha
Po śniadaniu udalismy się do samochodu i pod szkołę.
-Ok ja idę do dziewczyn... Nikomu masz nie mówić o dziecku ok?
-Dobrze.-pocałował mnie i poszedł do chłopkaów. Podbiegła do mnie Eliza.
-I co? Byłaś u lekarza?
-Tak byłam. i chcę ci powiedzieć, że zostanę mamą!
-Naprawdę?!
-Tak. Jaś się bardzo cieszy, zresztą ja też, ale nie wiem czy sobie poradzimy...
-My wam pomożemy.
-Dziękuję
-Ok ale chodź bo już długi.
Poszłyśm do klasy. W czasie lekcji źle się poczułam..
-Przepraszam mogę iść do ubikacji?
-Jest lekcja! nie możesz!-powiedział pan Karp.
-Dobrze...
Coraz gorzej się czułam. W pewnym momencie Jaś się spytał
-Ej kochanie co się dzieje?
-Bardzo źle się czuję...
-Chjodź wziął mnie pod rękę i wyszliśmy z sali.
-A młodzież gdzie idzie?!-krzyknął karp.
-Do łazienki prze pana. Natalia się źle czuje! Wytłumaczę panu później, ale teraz się liczy jej zdrowie!
-A ićta gdzie chceta..-powiedział cicho nasz nauczyciel.
Weszliśmy do łazienki.
-Chyba będę wymiotowała.. Takie są objawy ciąży.
-Wiem.. dużo wczoraj o tym czytałem.- po kilku razach kiedy zwymiotowałam zrobiło mi się o wiele lepiej postanowiłam  pójść na lekcje.
3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ
-Jasiu!
-TAK KOCHANIE?!-krzyknął z kuchni.
-Nie mieszcze się w spodnie! Pojedziemy do centrum?
-No jasne.
-Dziękuję.-jestem już w 5 miesiącu ciąży. Nozę luźne ciuchy, bo brzuch mi już widać. Fani jeszcze o ciąży nie wiedzą. Właśnie... kiedyś trzeba im powiedzieć. Dzisiaj jest niedziela... więc jutro do szkoły... Matury już zdane. teraz trzeba się szykować na zakończenie roku. Nikt ze szkoły oprucz jasia, elizy i filipa nie wiedzieli o ciąży. Nawet na maturach jakoś to zamaskowałam.
-jas?
-tak?
-Nie mam sukienki na jutro...
-Jedziemy do galerii?
-TAK!
-To przy okazji kupimy cos dla Juniora.-tak będę miała syna. Janek sie cieszy.. ja bym wolała dziewczynkę, ale chłopiec będzie także śliczny.
-Jak mały będzie podobny do ciebie, to..
-Będzie wyrywał wszyskie foczki... tak jak ja -przerwał mi.
-Ok chodźmy.
Chodziliśmy po galerii już kilka godzin. kupiłam sobie piękną turkusową sukienkę. Na zakończeniu chcemy, aby wszyscy widzieli jacy jesteśmy we 3 szczęśliwi. Więc przez sukienkę znać mój brzuch..
-Idziemy do tego smyka?-spytałam
-Jasne!
Rozdzieliłam się z Jasiem. On wybierał to co mu się podoba, a ja wybieralam to co mi się podoba.
-O tu jesteś. Chodź zobaczymy te ubranka. Wybralismy te najładniejsze.
-Idziemy zobaczyć wózki.-powiedział Janek.
-Ok.
Wbralismy ten co się podobał jankowi. Był koloru zielonego....Zapłacilismy za wszystko i wyszlismy ze sklepu. nie zaczepił nas nikt więc jest ok. Nasi rodzice już wiedzą  tym, że jestem w ciąży. Jedynie mój ojciec zareagował na to źle... Dzisiaj mielismy jechać jeszcze do mojego brata. Odrazu z galerii jechalismy do niego...

1 komentarz: