wtorek, 9 czerwca 2015
Rozdział 9
6 MIESIĘCY PÓŹNIEJ
PP NATALKI
Jest styczeń. Aktualnie jestem we wrocławiu. Pakuję swoje rzeczy, ponieważ przeprowadzam się do Legnicy. Chodzę tam już do szkoły, a mianowicie do 3 liceum. Do klasy chodzę z Jankiem. Tak to z nim postanowiłam zamieszkać. Bardzo się kochamy i to jest nasza decyzja. Nadal jestem pokłucona z moim ojcem. Z mamą mam super kontakt. za miesiąc ma razem z Nataszką do nas przyjechać na tydzień.
-Zbieramy się? Rzeczy już sa zapakowane.- z przemyśleń wyrwał mnie Jaś.
-Tak.
Zamknęłam drzwi i wzięłam do ręki kamerkę.
-Cześć kochani! dzisiaj dzień mojej przeprowacki. Wy nadal nie wiecie hgdzie sie przeprowadzam prawda? Niebawem się dowicie.-powiedziałam do niej i zeszłam ze schodów. Weszłam do samochodu i wyciągłam aparat.
-A tutaj widzicie mojego królewicza. A tak btw to dzisiaj mija dokładnie rok odkąd jesteśmy parą.
-Tak i dzisiaj moją księżniczkę zabieram na kolację.
Wyłączyłam kamerkę. i zaczęłam rozmawiać z Jasiem.
3 GODZ PÓXNIEJ
-Jest już 20 gdzie moja kolacja?!-krzyknęłam z pokoju.
-Chodź!- zeszłam na dół gdzie zobaczylam płatki róź rozsypane po całym salonie.
-Ja tego nie będę sprzątała
-Dobrze skarbie.
Po zjedzonej kolacji oglądaliśmy film. Jaś zaczął mnie całować. Wiedziałam, że to ten dzień i ta chwila. Chciałam przeżyć z nim przygodę. Jaś coraz bardziej mnie całował..i stało się. (przepraszam nie umiem opisywac takich scen <3)
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Od pewnego czasu robi mi się nie dobrze. Pójdę z tym do lekarza, jednak muszę się upewnić, że to nie to o czym myślę. NO CO?! nie zabezpieczyliśmy się. A zresztą od tego tygodnia zrobiliśmy to może jeszcze ze 3 razy...
-O czy myslisz kocie?-powiedział Jaś
-Źle się czuję. muszę iść do apteki kupić....mm leki na ból głowy, bo już nie ma.-wymyśliłam.
-Ja pójdę! nie męcz się.
-Nie... Ja się przejdę bo i tak mam iść do Elizki.
-Dobra-podeszłam do Janka i pocałowałam go lekko. Odwróciłam sie i dostałam klapsa w tyłek od Jaśka.
-Zboczeniec!
-Poprostu masz zgrabny tyłek słońce.
-Och.. dziękuję.. chyba-zarumieniłoam się.
Kiedy wchodziłam do apteki było kilka znajomych osób z mojej nowej klasy. Podeszłam do okienka.
-D dzień dobry.-powiedziałam
-Dzień dobry w czym mogę pomóc?
-Chciałam kupić test ciążowy...
-Wpadka?-powiedziała do mnie młoda dziewczyna zza lady. Wyglądała na ok 21 lat.
-Chyba tak, ale nie jestem pewna.
-Ja miałam wpadkę w wieku 16 lat. Nie usuwaj tego dziecka. Jeszcze je pokochasz tak jak ja mojego syna.
-Dziekuję za radę.
Dziewczyna podała mi test.
-Oliwia-powiedziała dziewczyna.
-Natalia-uśmiechnęłam się i odeszłam
Nie wiedziałam co robić. Bałam się wyniku i jak zareaguje na to Janek. Poszłam do domu Elizy. Weszłam i zobaczyłam Elizę całującą się z FILIPEM?!
-Yyy... przepraszam, że przeszkadzam, ale mam sprawę do Elizy.
-Oo Hej Nati-powiedziała zarumieniona Eliza. Lekko się z niej zaśmiałam i poszłyśmy do łazienki.
-Co chciałaś?
-Zrobić test.
-Co? Jaki test? chyba nie powiesz mi że..
-Ciążowy debilko a jaki?
-Kto jest ojcem?
-No, a kto jest moim chłopakiem?
-JANEK?!
-A KTO INNY?!
-Ok ok nie denerwuj się.
Wyjęłam test i go zrobiłam. Eliza zeszła na dół, a ja czekałam 5 min.
-KURWA!!-wydarłam się na cały głos. Do oczu naleciały mi mi łzy. Do pokoju w którym siedziałam, bo wyszłam już z łazienki przybiegli Eliza z Filipem.
-NIE!-krzyknęła dziewczyna.
-TAK!!-krzyknęłam płacząc usłyszeliśmy otwierające się drzwi.
-T to może ja pójdę zobaczyć kto to-powiedział zdezorientowany filip.
PP JASIA
Kiedy Natalia wyszła z domu zobaczyłem, że jej telefon leż na stoliku. Myślałem, że przyjdzie za chwilkę więc nie będę musiał jej zanosić. Jednak kiedy nie było jej już 3 godziny zmartwiłem się i postanowiłem pójść do Elizy. Weszłem do jej domu. Usłyszałem szloch z góry. To był szloch Natali. Co się stało? szybko wbiegłem na górę prawie zabijając się o FILIPA?! Co on tu robi?! A mniejsza z tym. Teraz liczy się tylko Natalcia.
-Co się stało kochanie?-podbiegłem do płaczącej dziewczyny. Nie odzywała się.
-A to, że trzeba się było zabezpieczać deklu - krzyknęła Eliza
-CO?!
-No to, że Zaliczyliście wpadkę!
-A ale jak to?
-M my sobie nie poradzimy Jasiu. A matura?-powiedziała cicho Natalia.
-Kochanie...poradzim sobię. Obiecuję, zajmę się tobą i naszym dzieckiem. Nie opuszczę cię.
-O boże! jeszcze nigdy nie slyszałam, żeby tak ktoś powiedział. Jesteście tacy słodcy. Jasiek się o ciebie martwi. Większość chłopaków by pewnie poszła teraz do klubu i sie narypała w 3 dupu-powiedziała Eliza.
-Ja taki nie jestem. Jak by było terzeba to bym oddał życie za moją miłość. A teraz już moje 2 miłości.
-Kocham cię, ale chodźmy już do domku ok?
-Tak, ale jutro jedziemy do lekarza.
-Dobrze.. MAMO!-Natali się zaśmiała. Widać było, że poprawiłem jej chumor. Bardzo ją kocham i chie chcę jej stracić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mega rozdział ;*
OdpowiedzUsuń